czwartek, 28 lutego 2008
Niezrodzony zabójca Ord'Aghgan
Warto by kilka słów napisać o nikczemnym dzierżcy Geriniona, niezrodzonym Ord'Aghganie.
Hekstos, wykradłszy Veliurowi zakazaną wiedzę, pragnął stworzyć istoty dorównujące bogom, a nawet przewyższające je. W litej skale wyrył potężny, magiczny krąg, zaś linie wypełnił krwią najgroźniejszych węży. Wewnątrz kręgu umieścił skałę, kawałek stali oraz diament i brylant. Hekstos rozpoczął odprawianie skomplikowanego, trwającego kilka tygodni rytuału. Wyśpiewywał mistyczne formuły, kreślił symbole. Wszystko, by zaczerpnąć jak najwięcej pierwotnej mocy Nieskończonej krainy. W końcu wzniósł się ponad krąg i sztyletem trzymanym przez czterdzieści cztery dni na dnie najgłębszej jaskini upuścił sobie krwi na zgromadzone ingrediencje. Gdy wrząca od nienawiści posoka oblała minerały, zaczęła krążyć wewnątrz kręgu, rozłupując skałę i stal oraz ciągnąc za sobą ich fragmenty.
W końcu szkarłatna struga przetykana kamieniem i stalą uformowała się w humanoidalne ciało wokół szlachetnych kamieni. Powstał pierwszy Niezrodzony. Nazwany został Ord'Aghgan, co znaczy Bezlitosny.
Hekstos kończył swe dzieło jeszcze przez trzy dni, formując dokładnie jego ciało i umysł. Ostatecznie powstał doskonale zbudowany, gibki mężczyzna o długich, splecionych w warkocz włosach koloru kruczych piór. Tegoż też koloru miał oczy. Twarz Bezlitosnego miała mocne rysy, szczękę zdobiła niewielka bródka.
Ord'Aghgan był szybki niczym wąż, siłą przewyższał niedźwiedzia, nieznane mu były zmęczenie i ból. I miał tylko jeden cel. Zabić bogów, obiekty nieskończonej nienawiści swego stwórcy.
Gdy Vyrik wykradł Geriniona, Ord'Aghgan mógł rozpocząć swoją misję. Z mieczem bogów w dłoni ruszył szerzyć śmierć wśród dzieci Isitry.
Bezlitosny odebrał życie siedmiu bogom. Wielu zaś walcząc z nim odniosło poważne rany. Nikt nie był w stanie dorównać kunsztowi wojennemu Ord, Aghgana, ani potędze jego ostrza.
Dopiero atak na Dygriego zakończył krwawą drogę Zabójcy. Pan magii skierował moc ostrza przeciw Niezrodzonemu i wytrącił mu broń z dłoni. Nie mogąc sprostać potędze czadów Dygriego Bezlitosny uciekł, osłabiony i rozwścieczony porażką.
Ukrył się, lecząc zranione ciało i dumę. Czyhając na okazję do odwetu.
Hekstos, wykradłszy Veliurowi zakazaną wiedzę, pragnął stworzyć istoty dorównujące bogom, a nawet przewyższające je. W litej skale wyrył potężny, magiczny krąg, zaś linie wypełnił krwią najgroźniejszych węży. Wewnątrz kręgu umieścił skałę, kawałek stali oraz diament i brylant. Hekstos rozpoczął odprawianie skomplikowanego, trwającego kilka tygodni rytuału. Wyśpiewywał mistyczne formuły, kreślił symbole. Wszystko, by zaczerpnąć jak najwięcej pierwotnej mocy Nieskończonej krainy. W końcu wzniósł się ponad krąg i sztyletem trzymanym przez czterdzieści cztery dni na dnie najgłębszej jaskini upuścił sobie krwi na zgromadzone ingrediencje. Gdy wrząca od nienawiści posoka oblała minerały, zaczęła krążyć wewnątrz kręgu, rozłupując skałę i stal oraz ciągnąc za sobą ich fragmenty.
W końcu szkarłatna struga przetykana kamieniem i stalą uformowała się w humanoidalne ciało wokół szlachetnych kamieni. Powstał pierwszy Niezrodzony. Nazwany został Ord'Aghgan, co znaczy Bezlitosny.
Hekstos kończył swe dzieło jeszcze przez trzy dni, formując dokładnie jego ciało i umysł. Ostatecznie powstał doskonale zbudowany, gibki mężczyzna o długich, splecionych w warkocz włosach koloru kruczych piór. Tegoż też koloru miał oczy. Twarz Bezlitosnego miała mocne rysy, szczękę zdobiła niewielka bródka.
Ord'Aghgan był szybki niczym wąż, siłą przewyższał niedźwiedzia, nieznane mu były zmęczenie i ból. I miał tylko jeden cel. Zabić bogów, obiekty nieskończonej nienawiści swego stwórcy.
Gdy Vyrik wykradł Geriniona, Ord'Aghgan mógł rozpocząć swoją misję. Z mieczem bogów w dłoni ruszył szerzyć śmierć wśród dzieci Isitry.
Bezlitosny odebrał życie siedmiu bogom. Wielu zaś walcząc z nim odniosło poważne rany. Nikt nie był w stanie dorównać kunsztowi wojennemu Ord, Aghgana, ani potędze jego ostrza.
Dopiero atak na Dygriego zakończył krwawą drogę Zabójcy. Pan magii skierował moc ostrza przeciw Niezrodzonemu i wytrącił mu broń z dłoni. Nie mogąc sprostać potędze czadów Dygriego Bezlitosny uciekł, osłabiony i rozwścieczony porażką.
Ukrył się, lecząc zranione ciało i dumę. Czyhając na okazję do odwetu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz