niedziela, 28 września 2008
Krasnoludy
Jak już wspominałem, chcąc jak najlepiej odegrać daną rasę, dobrze jest zapoznać się z jej opisem, a po zapoznaniu się z jego treścią pomyśleć, jaka powinna być nasza upragniona postać. Zacznijmy od krasnoludów. Oddajmy jednak w te sprawie głos większemu znawcy tematu, jednocześnie przedstawicielowi tej szacownej rasy
"Jak zapewne wiesz, znaczna większość krasnoludów zamieszkuje wnętrza gór Leiry. Nasze największe miasta znajdują się w górach krwawych, zaś głównym z nich jest Frostar, metropolia zbudowana wraz z ludźmi, zajmująca olbrzymie terytorium tak na ziemi jak i pod nią. Każde z naszych miast jest jednocześnie twierdzą, w której bronić możemy się przed wrogiem w nieskończoność.
Drugim co do wielkości skupiskiem naszego ludu są góry Słoneczne, jednak od pewnego czasu nie docierają do nas żadne wieści od tamtejszych mieszkańców. Coraz bardziej zaczyna nas to niepokoić. Zwłaszcza, że ostatnia wysłana tam grupa powinna wrócić ponad dekadzień temu.
Podobnie ma się sytuacja w górach Jaszczurzych. Tam jednak powód braku wieści jest znany. Zdradziecki atak parszywych elfów na Kha'Zharę zmusił naszych braci do zamknięcia bram. Z rzadka jedynie jakiś goniec wymyka się elfickim oddziałom i przybywa z nowinami. Te bynajmniej nie są tak dobre jakbyśmy sobie tego życzyli. Dodatkowo krążą plotki, iż drzewoluby nie są jedynym niebezpieczeństwem zagrażającym tamtejszym krasnoludom.
Sytuacja w górach Wartowniczych jest znacznie lepsza, choć ostatnimi czasy Asteronianie coraz niehcętniej handlują z naszymi kupcami. Przyczyny tak nagłego pogorszenia wzajemnych stosunków nie są znane.
Ostatnimi czasy coraz częsciej mówi się o zaskakujących właściwościach wydobywanej przez nas rudy, nawet tej pochodzącej ze starych złóż, które nie przejawiały żadnych dziwnych cech.
Co zaś się tyczy samych krasnoludów, słusznie uważa się nas za lud twardy i dobrze zahartowany do ciężkiej pracy. Trud i znój nam nie straszny. Choć rzadko osiągamy więcej niż 120 cm wzrostu, jesteśmy barczyści i możemy pochwalić się także niemałą krzepą oraz naturalnymi talentami rzemieślniczymi, zwłaszcza w dziedzinie kamieniarstwa i metalurgii. Broń i pancerze wykonane przez krzasnoludzkich mistrzów nie mają sobie równych na całym kontynencie, nawet wśród orków. Mocne są również nasze głowy, nawet niezaprawieni w tej dziedzinie krasnoludowie mogą śmiało stawać w szranki z najwytrwalszymi ludźmi.
Warto tez wspomniec o przysłowiowym wręcz krasnoludzkim rozsądku. Rzadko zdarza się, byśmy byli w gorącej wodzie kompani. Podobnie dobrze znana jest nasza stateczność i wielka waga, jaką przywiązujemy do spraw rodziny i klanu. Jesteśmy rzeczowi i bezpośredni, do subtelności czy innych intryg czujemy głęboka pogardę. Jesteśmy uparci, ponad zaś wszystko cenimy honor, odwagę, lojalnośc i zaufanie. Zaś by uzyskać ze strony krasnoluda to ostatnie bynajmniej nie jest łatwo, podobnie jak o szacunek i przyjaźń kogoś z naszego ludu. Jednak raz zdobyte pozostają takowe na wieki.
Ze względu na wielkie przywiązanie do rodziny, rzadko wyruszamy w dalszą drogę, nie wspominając już o opuszczeniu na stałe rodzinnego miasta.
Oczywiście chlubą każdego krasnoluda jest gęsta i dłaga broda oraz wąsy.
Brzydzimy się i szczerze nienawidzimy kłamstwa oraz zdrady, gardzimy zawiścią, tepimy tchurzostwo i zabobony.
Warte wspomnienia sa również nasze poglądy na temat innych ras zamieszkujących Leirę.
Nasz stosunek do ludzi jest niepewny. Szanujemy ich za odwagę i zdolność do poświęcenia, jednak zbyt wiele w nich zapalczywości. Powinni częsciej zastanawiać się nad własnymi czynami, a na pewno wyszłoby im to na lepsze. Poza tym trzeba przytemperować ich arogancję, która czasem bywa strasznie irytująca.
Na nasz wielki szacunek zasłużyli orkowie i przyznaję to, mimo długoletnich waśni między naszymi rasami. Podobnie jak my są silni i wytrwali, cenią sobie honor i odwagę, jednak ich krótkowzrocznośc i gorący temperament bardzo ich osłabiają.
Co się zaś tyczy elfów. Te pieprzone dzrzewoluby to podli zdrajcy, niegodne zaufania łotry i mordercy. Brak im honoru, zaś przepełnia nienawiść. Dobry elf to martwy elf.
Niziołki. Ehhh... Choć sam nie zliczę ile to już razy chciałem własnoręcznie udusić jednego z tych pokurczów za ich zbyt długi język, niewyparzoną gembę i lepkie rączki. Zawsze jednak powstrzymywała mnie niewinna szczerość tego ludu. Przy ogromnej dozie cierpliwości da się ich polubić.
Jeśli chodzi o gobliny mogę powiedzieć tylko jedno. One są całkowicie pozbawione zdrowego rozsądku. Szaleństwo jest chyba ich sztandarową cechą. Nie ma dnia, żeby w ich wiosce coś nie eksplodowało.
No i zostały jeszcze gnomy. Przez cały mój żywot widziałem może ze trzy, a żyję na tym świecie już niemal czterysta lat. Zainteresowane absolutnie wszystkim to w jakikolwiek sposób skojarzy im się z techniką, poza tym mogą gadać bez przerwy przez cały dzień i to tak, że ani słowo nie będzie zrozumiałe."
Grandal syn Runga Marmurowego
"Jak zapewne wiesz, znaczna większość krasnoludów zamieszkuje wnętrza gór Leiry. Nasze największe miasta znajdują się w górach krwawych, zaś głównym z nich jest Frostar, metropolia zbudowana wraz z ludźmi, zajmująca olbrzymie terytorium tak na ziemi jak i pod nią. Każde z naszych miast jest jednocześnie twierdzą, w której bronić możemy się przed wrogiem w nieskończoność.
Drugim co do wielkości skupiskiem naszego ludu są góry Słoneczne, jednak od pewnego czasu nie docierają do nas żadne wieści od tamtejszych mieszkańców. Coraz bardziej zaczyna nas to niepokoić. Zwłaszcza, że ostatnia wysłana tam grupa powinna wrócić ponad dekadzień temu.
Podobnie ma się sytuacja w górach Jaszczurzych. Tam jednak powód braku wieści jest znany. Zdradziecki atak parszywych elfów na Kha'Zharę zmusił naszych braci do zamknięcia bram. Z rzadka jedynie jakiś goniec wymyka się elfickim oddziałom i przybywa z nowinami. Te bynajmniej nie są tak dobre jakbyśmy sobie tego życzyli. Dodatkowo krążą plotki, iż drzewoluby nie są jedynym niebezpieczeństwem zagrażającym tamtejszym krasnoludom.
Sytuacja w górach Wartowniczych jest znacznie lepsza, choć ostatnimi czasy Asteronianie coraz niehcętniej handlują z naszymi kupcami. Przyczyny tak nagłego pogorszenia wzajemnych stosunków nie są znane.
Ostatnimi czasy coraz częsciej mówi się o zaskakujących właściwościach wydobywanej przez nas rudy, nawet tej pochodzącej ze starych złóż, które nie przejawiały żadnych dziwnych cech.
Co zaś się tyczy samych krasnoludów, słusznie uważa się nas za lud twardy i dobrze zahartowany do ciężkiej pracy. Trud i znój nam nie straszny. Choć rzadko osiągamy więcej niż 120 cm wzrostu, jesteśmy barczyści i możemy pochwalić się także niemałą krzepą oraz naturalnymi talentami rzemieślniczymi, zwłaszcza w dziedzinie kamieniarstwa i metalurgii. Broń i pancerze wykonane przez krzasnoludzkich mistrzów nie mają sobie równych na całym kontynencie, nawet wśród orków. Mocne są również nasze głowy, nawet niezaprawieni w tej dziedzinie krasnoludowie mogą śmiało stawać w szranki z najwytrwalszymi ludźmi.
Warto tez wspomniec o przysłowiowym wręcz krasnoludzkim rozsądku. Rzadko zdarza się, byśmy byli w gorącej wodzie kompani. Podobnie dobrze znana jest nasza stateczność i wielka waga, jaką przywiązujemy do spraw rodziny i klanu. Jesteśmy rzeczowi i bezpośredni, do subtelności czy innych intryg czujemy głęboka pogardę. Jesteśmy uparci, ponad zaś wszystko cenimy honor, odwagę, lojalnośc i zaufanie. Zaś by uzyskać ze strony krasnoluda to ostatnie bynajmniej nie jest łatwo, podobnie jak o szacunek i przyjaźń kogoś z naszego ludu. Jednak raz zdobyte pozostają takowe na wieki.
Ze względu na wielkie przywiązanie do rodziny, rzadko wyruszamy w dalszą drogę, nie wspominając już o opuszczeniu na stałe rodzinnego miasta.
Oczywiście chlubą każdego krasnoluda jest gęsta i dłaga broda oraz wąsy.
Brzydzimy się i szczerze nienawidzimy kłamstwa oraz zdrady, gardzimy zawiścią, tepimy tchurzostwo i zabobony.
Warte wspomnienia sa również nasze poglądy na temat innych ras zamieszkujących Leirę.
Nasz stosunek do ludzi jest niepewny. Szanujemy ich za odwagę i zdolność do poświęcenia, jednak zbyt wiele w nich zapalczywości. Powinni częsciej zastanawiać się nad własnymi czynami, a na pewno wyszłoby im to na lepsze. Poza tym trzeba przytemperować ich arogancję, która czasem bywa strasznie irytująca.
Na nasz wielki szacunek zasłużyli orkowie i przyznaję to, mimo długoletnich waśni między naszymi rasami. Podobnie jak my są silni i wytrwali, cenią sobie honor i odwagę, jednak ich krótkowzrocznośc i gorący temperament bardzo ich osłabiają.
Co się zaś tyczy elfów. Te pieprzone dzrzewoluby to podli zdrajcy, niegodne zaufania łotry i mordercy. Brak im honoru, zaś przepełnia nienawiść. Dobry elf to martwy elf.
Niziołki. Ehhh... Choć sam nie zliczę ile to już razy chciałem własnoręcznie udusić jednego z tych pokurczów za ich zbyt długi język, niewyparzoną gembę i lepkie rączki. Zawsze jednak powstrzymywała mnie niewinna szczerość tego ludu. Przy ogromnej dozie cierpliwości da się ich polubić.
Jeśli chodzi o gobliny mogę powiedzieć tylko jedno. One są całkowicie pozbawione zdrowego rozsądku. Szaleństwo jest chyba ich sztandarową cechą. Nie ma dnia, żeby w ich wiosce coś nie eksplodowało.
No i zostały jeszcze gnomy. Przez cały mój żywot widziałem może ze trzy, a żyję na tym świecie już niemal czterysta lat. Zainteresowane absolutnie wszystkim to w jakikolwiek sposób skojarzy im się z techniką, poza tym mogą gadać bez przerwy przez cały dzień i to tak, że ani słowo nie będzie zrozumiałe."
Grandal syn Runga Marmurowego
Subskrybuj:
Posty (Atom)