Że co? Bajań starego człowieka chcecie słuchać? To już nic lepszego do roboty się nie znalazło? No jak chcecie. Ale o czym mam opowiadać? O pięknych elfach? Przecież to zdrajcy i nikczemnicy, przodem do takiego staniesz to szablą zaszlachtuje, tyłem, a sztylet w plecy wbije. O szlachetnych orkach? Tylko dopóty go nie zdenerwujesz, bo wtedy głowę z ramion Ci zdejmie. O twardych krasnoludach? No twardych, fakt, lepszego pocisku do katapulty nie znajdziesz. Mur rozwali, a i jeszcze kogoś wewnątrz usiecze. O sprytnych niziołkach? Taki to Ci sakiewkę podprowadzi, a i jeszcze przekonywać będzie, że w dobrej wierze. I uwierzysz. O ciekawskich gnomach? Jak jakiegoś zobaczysz, to cud istny będzie. Wolą u siebie na wyspach siedzieć i maszyny składać, co ogniem plują i inne diabelstwa robią.


Skoro tak koniecznie chcesz historii posłuchać, to opowiem Ci jak się to zaczęło wszystko. Dlaczego świat wygląda jak wygląda, czym elfy zasłużyły na naszą nienawiść, co było przyczyną wojen i kataklizmów, jak powstały legendy i wiele innych rzeczy. Skąd to wiem wszystko? To nieistotne, siedźcie jeno i słuchajcie. Ale najpierw coś do picia przynieście, bo w gardle sucho.

niedziela, 25 listopada 2007

Słowem wstępu.

Leira jest wymyślonym przeze mnie światem fantasy. Zacząłem wymyślać jej historię i tak mnie myśl naszła, coby się tymi rozmyślaniami podzielić. I w ten oto niezbyt skomplikowany sposób powstał ten blog. A w zasadzie powstaje.

Na początku nie będę zamieszczał tutaj wielkich opisów, nad którymi ślęczałem z piórem w dłoni przez długie godziny. A to z prostej przyczyny, że takowych nie mam :P Będzie to raczej zbiór świeżych, nieoszlifowanych myśli, założeń i pomysłów. I w tym momencie wyrażę swoją nadzieję na liczne krytykę, byle konstruktywną, rady i dyskusje nad owymi pomysłami.

W związku z powyższym proszę się nie dziwić, jeśli pomiędzy notkami z historią jakiegoś państwa pojawi się legenda o, przykładowo, sławnym rycerzu, czy wielkim magu. Co mi do głowy przyjdzie, a i pojawi się chęć, by to zapisać, to się na blogu pojawi. Nagle i bez ostrzeżenia zazwyczaj.

Dobra, myślę, że tyle wstępu w zupełności wystarczy. Nie ma co tego przedłużać, środków nasennych w aptekach dość.

Dla zachowania formalności napiszę jeszcze, że oczywiście zapraszam wszystkich do lektury i wyrażam nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Nawet jeśli w to nie wierzę, wypada tak napisać, coby wyglądało dobrze.

Jak się komuś spodoba niech czyta, a jak się nie spodoba, to się zaczną komplikacje. Bo jeśli czytelnik ładnie mi uzasadni co mu się nie podoba i dlaczego, to niech tym bardziej czyta dalej i dalej pisze. A jak będzie mi pisał, jaki to ten blog jest nudny, bo on tak mówi, więc jest to jedyna prawdziwa prawda objawiona i jaki to on biedny, że musi te niegodne jego wielkiego umysłu zdania czytać, niech ich nie czyta. Wtedy obaj będziemy zadowoleni, bo i on się do poziomu zwykłych śmiertelników zniżać nie będzie, a i mi oszczędzi czytania swoich "mądrości".

Cóż, przedłużyło mi się to zakończenie, jednak najwyraźniej tak właśnie miało być.

Jeśli kogoś uraziły moje słowa, może czuć się zwolniony z czytania kolejnych.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj Woltus,

Tak więc, jednak nie Woltus, nie było mnie tutaj :) Jestem pierwszy raz.

Póki co za wiele napisać nie mogę, ale po pierwszym poście, można wnioskować, że zostawiłeś sobie furtkę do kilki niezłych wątków :) Po za tym, na pewno będę tutaj zaglądał i oceniał :) Póki co jak na mój gust, zapowiada się całkiem przyzwoicie :)

Anonimowy pisze...

Intrygujący wstęp...