Że co? Bajań starego człowieka chcecie słuchać? To już nic lepszego do roboty się nie znalazło? No jak chcecie. Ale o czym mam opowiadać? O pięknych elfach? Przecież to zdrajcy i nikczemnicy, przodem do takiego staniesz to szablą zaszlachtuje, tyłem, a sztylet w plecy wbije. O szlachetnych orkach? Tylko dopóty go nie zdenerwujesz, bo wtedy głowę z ramion Ci zdejmie. O twardych krasnoludach? No twardych, fakt, lepszego pocisku do katapulty nie znajdziesz. Mur rozwali, a i jeszcze kogoś wewnątrz usiecze. O sprytnych niziołkach? Taki to Ci sakiewkę podprowadzi, a i jeszcze przekonywać będzie, że w dobrej wierze. I uwierzysz. O ciekawskich gnomach? Jak jakiegoś zobaczysz, to cud istny będzie. Wolą u siebie na wyspach siedzieć i maszyny składać, co ogniem plują i inne diabelstwa robią.


Skoro tak koniecznie chcesz historii posłuchać, to opowiem Ci jak się to zaczęło wszystko. Dlaczego świat wygląda jak wygląda, czym elfy zasłużyły na naszą nienawiść, co było przyczyną wojen i kataklizmów, jak powstały legendy i wiele innych rzeczy. Skąd to wiem wszystko? To nieistotne, siedźcie jeno i słuchajcie. Ale najpierw coś do picia przynieście, bo w gardle sucho.

poniedziałek, 26 listopada 2007

Jak się to wszystko zaczęło, czyli o stworzeniu co nie co.

Zaskoczę pewnie wszystkich, gdyż po głębszych przemyśleniach uznałem, iż warto by zacząć od początku.

Czasy to dawne, jeszcze przed powstaniem pierwszych elfów, więc próżno będzie szukać wiedzy o nich w jakichkolwiek kronikach. Choć niewątpliwie jest to polecane, bo można się wielu bardziej lub mniej wartościowych rzeczy dowiedzieć.

Przechodząc jednak do treści właściwej.

Jak się to wszystko zaczęło nie ma pojęcia właściwie nikt. Teorie mnożą się jak króliki, a każda jest tylko większym lub mniejszym stekiem bzdur. Może gdyby zebrać wszystkich filozofów w jednym miejscu i zmusić do dyskusji, doszliby do jednej, ostatecznej wersji. Choć bardziej prawdopodobne, że po prostu powyrzynaliby się nawzajem. Można się zastanawiać, czy ostatni, który by przeżył tę rzeź byłby wystarczająco przekonujący, by jego teoria stała się obowiązująca.

Cóż, nie ma być to jednak tekst o ludziach, a o bogach, choć zdarzają się sytuacje, że różnice pomiędzy jednymi i drugimi się zacierają. I bynajmniej nie z powodu ludzkiej doskonałości.

Nasza wiedza zaczyna się od istnienia Ojca. On zaś stworzył pierwszych bogów: Isitrę, Veliura i Hekstosa. Na ich dokładniejszym opisie skupimy się przy innej okazji.

Veliur, najpotężniejszy z całej trójki zapałał miłością do Isitry i z tego związku dwóch pierwszych bogów narodziło się liczne potomstwo. Veliur, jako pan wszelkiej wiedzy każdemu ze swych dzieci przekazał cześć odwiecznej mądrości. Życie w nieskończonej krainie kwitło i było pełne niezmierzonej szczęśliwości.

Jednak nawet w tak pięknym obrazie znajdzie się jakaś skaza. Serce Hekstosa, zazdrosnego o względy, jakimi Isitra obdarzyła Veliura, wypełniło się wielkim gniewem i nienawiścią do wszystkich boskich dzieci. Używając mocy zakazanych przez Ojca wykradł Veliurowi pradawne sekrety i stworzył Niezrodzonych. Każdemu ze swych tworów ofiarował część wypełniającej go nienawiści. I tak rozpętała się pierwsza wojna bogów.

Isitra, nie mogąc znieść cierpienia swych dzieci, płakała przez dziewięć dni i nocy, aż podjęła decyzję. Zwróciła się do Ojca i zrezygnowała ze swej mocy i nieśmiertelności, prosząc o powstrzymanie Hekstosa. Ojciec wysłuchał prośby pierwszej bogini. Stworzył glob, w którym zamknął pełnego nienawiści Hekstosa i stworzył rasę elfów, by strzegły go po kres czasów. Isirtę zaś zesłał pomiędzy elfy, by opiekowała się nimi i nauczała. Bogini przybrała nowe imię - Isi - i pozbawiona swych boskich przywilejów zamieszkała pośród elfów, darząc je swą nieskończoną miłością i dobrocią. Isi żyła tak aż do swego ostatniego dnia, kiedy to Ojciec, wzruszony jej szlachetnością i oddaniem, które nie zmalały nawet przed obliczem śmierci, zwrócił jej boską chwałę i wzniósł do nieskończonej krainy, gdzie ponownie połączyła się z Veliurem.

Dwójka pierwszych bogów wraz ze swymi dziećmi wiodła dalszy żywot, doglądając Leiry - tak został nazwany stworzony przez Ojca świat-więzienie - i opiekując się jego mieszkańcami. Niezrodzeni zaś po uwięzieniu swego stwórcy rozproszyli się i odeszli w oddalone części nieskończonej krainy. Z czasem również zyskali miano bogów. Ponoć po dziś dzień spiskują i szukają sposobu na uwolnienie swego pana.

Cóż, tak pokrótce można by zobrazować powstanie Leiry oraz jej pierwszych mieszkańców. Dokładniejsze wiadomości o elfach, bogach pojawią się w kolejnych postach.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

;] Masz bardzo fajny, gawędziarski styl pisania. Jednak w tym tekście znalazło się coś jakby z Pratcheta i Tolkiena...